środa, 31 sierpnia 2011

Second...

Rozpocznę może od umieszczenia przepisu kulinarnego na wyśmienite sushi z gotowaną rybą. Sushi z surową jest nie dla wszystkich. Wiem, iż niektórzy uważają sushi bez surowej ryby za podóbę, ale w mojej opinii i tak nigdy nie jesteśmy w stanie zrobić tego oryginalnego japońskiego sushi , tu w Polsce. Więc nie warto zgrywać takiego wielkiego obywatela świata, a po prostu zrobić smaczne sushi.

To mój tato był pomysłodawcą pierwszej japońskiej kolacji w naszym domu, jako człowiek internetu natrafił kiedyś na filmik na youtube przedstawiający japońskiego mistrza kuchni - sushimaker'a. Wtedy to zainteresował się dostępnością produktów i okazało się, że wszystko co potrzebne znajduje się w hipermarketach tj. tesco czy kaufland, w stosunkowo niskich cenach. Jedyne czego brakowało to marynowany imbir , który w końcu zamówił z allegro. Służy on do przegryzania pomiędzy porcjami sushi, w celu zabicia smaku i oczyszczenia kubków smakowych.

Także to mój tato stał się dla mnie przykładem dla rozwijania umiejętności tworzenia pięknego SUSHI.


Najważniejsza sprawa to odpowiedni ryż do sushi, można go nabyć niemal w każdym supermarkecie. Kosztuje w granicach 9 - 12 zł, zwykły ryż nie nadaje się do lepienia sushi. Ten ma właściwości klejące, dlatego też utrzymuje się w tak ładnych formach.

Co jest potrzebne?
- ryż do sushi
- algi morskie Nori
- chrzan Wasabi ( w tubce, ma kolor seledynowy )
- ocet ryżowy
- cukier
- sos sojowy jasny
- łosoś, tudzież inna ryba
- ogórek
- avokado
- majonez
- prażony sezam
- paluszki krabowe

Wymienione składniki pozwolą na utworzenie dwóch rodzajów sushi. Jedne łagodniejsze z paluszkami krabowymi, majonezem i avokado, drugie na ostro z łososiem, ogórkiem i wasabi.

Ryż należy przygotować wcześniej, dokładnie go opłukać ( to bardzo ważne ! ). Na opakowaniu można znaleźć najlepszy sposób na przyrządzenie ryżu oraz dodatku do niego czyli sosu z octu ryżowego , cukru i łyżki sosu sojowego, który dodajemy do ciepłego jeszcze ryżu i dokładnie mieszamy.



Do making sushi potrzebna jest również folia spożywcza, aby ryż nie przyczepiał się do bambusowej maty, która jest elementem niezbędnym do rolowania sushi.


Podając jeszcze pewne wskazówki i sztuczki jakie stosuje, muszę zaznaczyć iż bardzo pomaga mi miska z letnią wodą, w której moczę dłonie, aby w trakcie formowania ryżu na algach nie lepił mi się do dłoni, tak samo robię z ostrym nożem, którego używam do krojenia sushi ( jaki widać na zdjęciu ). Najbardziej polecam sos sojowy Kikkoman. Pamiętajcie ! że ryż kładzie się na matowej stronie algi morskiej Nori.

Są różne rodzaje sushi, ja polubiłam  California rolls - to z ryżem na wierzchu i prażonym sezamem, które widać na zdjęciach. Sezam praży się na gorącej patelni, potem używamy go do posypania ryżu, jeszcze przed skręcaniem go ( rolowaniem ) w formę i dociskamy mokrym nożem, aby dobrze przyczepił się do ryżu.


Resztę wskazówek znajdziecie u prawdziwego mistrza sushi :
http://www.youtube.com/watch?v=Q19Uez7lh18&feature=fvsr

 Naprawdę bardzo polecam to danie, oczywiście trzeba się do niego przekonać, ale za każdym razem smakuje lepiej, moja mama, która na początku była niechętna teraz pierwsza prosi o dokładkę. Warto przekonać się do Sushi gdyż jest zdrowe, można przy jego przygotowaniu spędzić miłe chwile np. z ukochanym i pochwalić się znajomym, że jest się zręcznym kucharzem ;) Ponadto ciekawie jest zwiedzać po przez smak, inne, tak odległe kulturowo kraje :)
                                                                    Bon appetit !

At first...

Rozpoczynam prowadzenie bloga. Moja wizja na temat tego jak ma wyglądać wciąż powstaje, jeszcze nie wiem czy będzie to blog tylko o modzie, kuchni która jest niewątpliwie jedną z moich pasji, tańcu to też na pewno, urodzie, spostrzeżeniach na temat aktualnych wydarzeń, bo być może wysile się na nieco bardziej osobiste wywody, ale to okaże się z biegem czasu.
Na pewno nie jestem ekshibicjonistką emocjonalną, ale zdarzają mi się wylewne dni.

 Oto moja skromna ( zamyślona, do zdjęcia :P ) osoba.



Dlaczego założyłam bloga?  powody są błahe, nie chodzi tu o żadną potrzebe terapii, nic z tych rzeczy. Od zawsze miałam duszę artysty i wielmożną chęć ukazywania piękna, takiego jak ja go dostrzegam, zawsze lubiłam dzielić się z innymi swoimi spostrzeżeniami i w pewien sposón nakierunkowywać ich...hm.... czasami widziano to jako wade, ale tak mi zostało.Może na początek nie będę dużo pisać... po prostu z czasem, wszystko będzie sie rozwijać.